Na weekend przyjechałem do mojego rodzinnego Trójmiasta.Podróż nad morze przebiegła szybko,pyszny obiad w jednej z zajezdni oraz krótki przystanek w Elblągu i siup do domu.Nie mogłem się powstrzymać ogarnąłem się i tuż po wejściu do pokoju położyłem sie do swojego łóżka i tu sprawdza się przysłowie "wszędzie dobrze ale w domu najlepiej" :P W sobote od samego rana prowadziłem zajęcia w Gdyni na które przyszli moi stali taneczni weterani.Obserwowałem każdego z nich i z dumą nie mogłem się napatrzeć jak bardzo chcą się rozwijać i tańczyć.Każdy z nich dał mi bardzo dużo energii i czegoś nauczył.Uśmiechałem się jak małe szkraby podchodziły i mówiły " Proszę Pana oglądałam pana w telewizji" lub " A kiedy pan do nas wróci ?…
Po 5 godzinach ostrego treningu,pojechałem wręczyć urodzinowy prezent oraz wypić zdrówko mojej przyjacióły Ady :) Niedziela natomiast była totalną labą,wspolnie z bratem wyszliśmy na obiad a spacer po najpiękniejszej ulicy Gdańska był strzałem w dziesiątke.A jak Wam minął weekend ? Pozdrawiam serdecznie.Kxoxo<3